Cześć, pracuję już 4 lata w MESach i nie wiem czy ja trafiam na takie firmy/ludzi czy serio branża obliczeń tak w Polsce wygląda. Generalnie wszyscy MESowcy, których do tej pory poznałem liczą wszystko na odwal, 95% modeli to statyka z siatką robioną "na oko" (jak widzę jakiej wielkości elementy używają to jestem pewien, że w większości tych modeli naprężenia są zaniżone o dziesiątki procent), z olewaniem nieliniowości, imperfekcji, kontaktów, połączeń rozłącznych, norm materiałowych (np. niezależnie od rodzaju stali wszędzie biorą E jako 210GPa) i tak dalej. Z drugiej strony czytałem np. książkę polskich autorów „Liniowa i nieliniowa analiza MES” (Labocha, Skotny) i był tam przykład obliczeń silosa, w którym panowie wykonywali chyba z 5 różnych typów obliczeń do oceny wytrzymałościowej konstrukcji, z uwzględnieniem imperfekcji i tak dalej...Jestem święcie przekonany, że wszyscy MESowcy, których do tej pory poznałem policzyliby tylko statykę liniową, posiatkowali model "na oko" i zaraportowali pierwsze lepsze wyniki, które wyrzuciłby im solver. Tutaj pojawia się moje pytanie, może nie tyle o to jak się powinno to robić, ale jak generalnie wygląda to w polskich firmach - które podejście przeważa, te robienia wszystkie "na odwal" czy te bardziej "naukowe"? Czy ja mam pecha trafiać do takich firm, które wykonują obliczenia w ten sposób czy jest to standard w polskim MESie? Obawiam się, że chcąc zmienić pracę będę trafiać na same poważne firmy "z naukowcami" samemu będąc czymś pomiędzy tymi "robiącymi na odwal" a tymi z "podejściem naukowym" i moje dotychczasowe doświadczenie będzie niewiele warte...Znaczy się ja staram się robić wszystko "po bożemu", ale nie spotkałem jeszcze kogoś od kogo mógłbym taką wiedzę czerpać, czytanie blogów MESowych i książek to nie to samo co realia pracy w branży.
Ja sam zdaję sobie sprawę z tego ile mam braków w wiedzy MESowej i jak daleko jest mi do podejścia takiego "naukowego", a pomimo bycia "młodym" inżynierem jestem uważany przez współpracowników z nieraz 20 letnim doświadczeniem w MESach za "teoretyka" i obliczeniowca "od zadań specjalnych" tyle, że nie wynika to z mojej dużej wiedzy i doświadczenia, a z ich olewczego podejścia do obliczeń i uchowania się w firmach robiących wszystko "na odwal" i tak tkwię w tym bagnie bez możliwości czerpania wiedzy od kogoś ambitnego i biorącego swoją pracę na poważnie i zastanawiam się czy trawa po drugiej stronie jest zieleńsza czy nie...