karoln napisał(a):Mętna ta woda, oj mętna. Możesz mi powiedzieć jak mierzy się ową wydajność poszczególnych pracowników na wszystkich stanowiskach potrzebnych do stworzenia danego produktu w poszczególnych krajach zaangażowanych w stworzenie takowego?
Oczywiście, że ciężko zmierzyć, kiedy koszty i przychody są alokowane w różnych podmiotach i krajach, dlatego lepiej pomiar uprościć i użyć do jego przeprowadzenia firm krajowych. Ja to widzę na przykładzie handlowców i ich obrotów w różnych krajach w tej samej korpo. Widzę to po patologicznie dużej ilości kierowników w Polsce, którzy biorą więcej kasy, a przeważnie i tak robią to samo co ich zespół, a w przerwach nieporadnie i chaotycznie "zarządzają". W Niemczech jest ze 2x mniej kierowników per capita pracownika niż w Polsce. Ba, w rozwiniętych krajach organizacje dążą do sytuacji idealnej, gdzie systemy i procedury powodują, że nie potrzeba kierownika. Teoretycznie w idealnie zgranym zespole doświadczonych i pracowitych specjalistów kierownik jest praktycznie zbędny. W dobrze zorganizowanej firmie w rozwiniętym kraju na 100 osób jest mniej niż 10 managerów. W Polsce na 100 osób managerów jest średnio ponad 20.
Mam znajomego, który prowadzi warsztat. Zapytałem go ile byłby w stanie zapłacić idealnym mechanikom, którzy wykonywaliby zadania w sposób perfekcyjny - szybki (ale bez przesady!), sprawny, bezbłędny, samodzielny, nie potrzebującym kierownika ani uwagi jego i innych pracowników, nie powodujący żadnych strat. Oszacował, że nie dość, że po stronie kosztów, oprócz mniejszych strat nie potrzebowałby "majstra", to przy tak wysokiej jakości usług miałby tak duży popyt, że mógłby po stronie przychodów dźwignąć cenę rbh na tyle, że budżet na pensję mechanika wyniósłby, uwaga,
120 zł/h, czyli 120 zł netto na b2b lub 100 zł brutto/h na uop. Czyli bez nadgodzin zarabialiby na czysto 12-13k. Mówimy oczywiście o firmie idealnie zorganizowanej i pracownikach idealnych.
A wydajność w krajach wysoko rozwiniętych widać na pierwszy rzut oka na każdym kroku.
W Niemczech budynki są przeważnie wznoszone z prefabrykatów, na budowach pracuje mało ludzi, nie ma stałego żurawia, przyjeżdża dźwig samojezdny na kilka godzin, wjeżdżają specjalistyczne ekipy, robią swoje i wszyscy wyjeżdżają. Zupełnie inna bajka. U nas nawet nie ma takich usług, żeby to zrobić w ten sposób. Tynk maszynowy to u nas szczyt technologii, a mury dalej są układane przez murarzy cegła po cegle. W sumie to nawet za komuny bloki budowali z prefów, więc tak jakby cofka
Roboty drogowe w Szwajcarii - brak łopatowych, pełno mikrokopareczek. W gasthausach bezobsługowe meldowanie już od dawna. Produkcja wyłącznie wyrafinowana i wysokomarżowa lub w pełni zautomatyzowana - na hali kilka operatorów, każdy obsługuje już nawet nie linię, ale i większy obszar. Cała prymitywna produkcja out do murzynów, zostają tylko proste usługi przywiązane do miejsca, albo ewentualnie jakieś luksusowe rękodzieło. O oknach czy innej stolarce praktycznie nie ma mowy.
W krajach rozwiniętych jest nacisk, żebyś za paliwo płacił w kasie automatycznej przy dystrybutorze, u nas to dopiero wchodzi, tak jak automatyczne kasy w marketach, a w krajach biedniejszych od Polski masz ciągle pompiarza, który tankuje ci paliwo. Widzieliście w Niemczech czy Szwajcarii żywe fotoradary w postaci małp z suszarkami? Takie coś istnieje wyłącznie w krajach, w których praca jest gówno warta.
Oczywiście fryzjer nie zakłada ci w CH jakiejś kosiarki na głowę, tylko strzyże tak jak i w PL, ale to dotyczy tylko usług, które po prostu muszą być tak wykonane i ich wyższy koszt musi być poniesiony.