Trochę mnie to dziwi, że jawne sprzeciwienie się oszustwu -a obiecanie podwyżki po określonym czasie na rozmowie kwalifikacyjnej, a potem nie zrealizowanie tej obietnicy jest klasycznym oszustwem - porównujecie do srania na głowę.
Przecież to tak naprawde było zupełnie odwrotnie, to firma jemu nasrała na głowę.
Oczywiście większość ludzi w takiej sytuacji siedzi cicho. Ale czy to znaczy że to nie ma wpływu na ich motywację i zaangażowanie. Oczywiście że ma, tylko większość nie ma odwagi powiedzieć jak jest. Tacy ludzie jednak tkwią w firmie latami, są sfrustrowani, zdemotywowani, nieefektywnii absolutnie niekreatywni - po prostu mają wykeb..ne. A kolega miał odwagę mówić głośno jak jest i za to należy mu się szacun.
.
A te całe HRy jeśli tego nie rozumieją to znaczy że są całkiem do dupy. Wydaje mi się że jednak w większości przypadków czaja bazę.
I to nie chodzi o niszszę jak piszesz Schweeps. Jak chcesz mieć niewolnika do wciskania przycisku przez 8h to możesz mieć wywalone na jego motywację. Jak chcesz mieć aktywnego, kreatywnego, zaangażowanego, proaktywnego inżyniera to zależy Ci właśnie na kimś kto potrafi powiedzieć kiedy coś mu się nie podoba. Chodzi o to że asertywność to też w wielu przypadkach jest zaleta. Jak chcesz mieć dobrego fachowca to jest ona ważna. Jak chcesz mieć niewolnika i sługusa to jest niepożądana.
Niestety większość ludzi jak zauwżył kolega ma mentalność takiego właśnie sługusa, niewolnika, a to się opłaca najmniej.